Gdy brałam Gaszkę, był rok 2010 i wiedzy o mudi i aktywnych psach w internecie i wśród trenerów było naprawdę niewiele. Radziłam sobie bazując na różnych opiniach i oczywiście, popełniłam masę błędów. Teraz za mną już 12 lat doświadczenia, wychowałam łącznie 9 psów, podróżujemy, startujemy w agility i żyjemy razem szczęśliwie. Kocham te świrusy totalnie! Co jednak powiedziała bym sobie te 12 lat temu?
1. Socjalizuj mądrze, nie jak najwięcej.
Wiem już jak ważne jest nauczyć szczeniaka odpoczywać i mieć dni przerwy. Tak, mudi i inne psy aktywnych ras potrzebują dużo socjalizacji, ale wpychanie ich w bodźce, czy siłą utrzymywanie w trudnej sytuacji robi więcej złego niż dobrego. Mądra, dobrze zaplanowana socjalizacja, dostosowana do potrzeb szczeniaka będzie dużo lepszym pomysłem. Nie bój się powiedzieć znajomym, trenerom czy rodzinie, że pies sobie z czymś nie radzi i wycofać go z sytuacji. To żadna porażka, za to może wam to oszczędzić wielu kłopotów w przyszłości.
Mam wrażenie że niestety, przez to że myślałam że pozwalanie większym, starszym psom bawić się z Gaszką zbyt intensywnie gdy była mała, sprawiło że nie lubi innych psów aż do tej pory. Wiadomo, udało nam się sporą część tego przepracować, ale teraz bym po prostu zgarnęła szczeniaka na ręce i zapobiegła problemowi, mówiąc że nie czujemy się w tej sytuacji komfortowo.
O socjalizacji samej w sobie dłużej pisałam o tutaj!
2. Jasne zasady i konsekwencja od początku.
Naiwnie wierzyłam w słowa trenerów, którzy mówili mi że nie szkodzi, że szczeniak uciekł za sarną, bo przecież musi się wybiegać. Wierzyłam, że może sobie obszczekać człowieka, bo wyrośnie z tego. Oj nie, nie wyrósł. Spędziłam godziny, dni, miesiące, wylałam morze łez nad następstwami takich rad. Od razu nie pozwalam szczeniakom na niepożądane zachowania. Nie ma uciekania za zwierzętami szczekania na ludzi czy kradnięcia innym psom jedzenia i zabawek. Nie muszę do tego karcić szczeniaka, wystarczy uciec w drugą stronę wołając wesołym głosem, nagradzać dużo za rezygnację z niepożądanych zachowań, zapobiegać im jeśli trzeba. Gdy nie jestem pewna jeszcze przywołania, używam linki i uczę skupiania się na mnie, odchodzę od bodźca wystarczająco daleko. Jasne, mudi szczekają i naszym psom wolno szczekać. Nie mogą jednak straszyć innych i wchodzić w kontakt bez zgody drugiej strony. Dla mnie, mój pies może sygnalizować że coś gdzieś się dzieje, ale nie może podążać w stronę bodźca. Pozwalam więc zaszczekać "uwaga widzę coś" , wtedy wołam psa i podejmuję decyzję czy się mijamy, czy zapinamy na smycz, czy siadamy na boku ścieżki i skupiamy. Gdybym pozwalała psom samodzielnie podejmować takie decyzje, narażała bym i swoje psy i otoczenie.
Nadal mając sforę ośmiu psów czasem decyduję się na zejście ze ścieżki na bok i skupienie ekipy, bo po prostu niektóre bodźce są dla nich wyzwaniem, mimo że potrafią sobie z nimi radzić.
3. Naucz swojego szczeniaka odpoczywać.
Mudi potrzebują aktywności, oczywiście, ale potrzebują też odpoczywać i umieć odpoczywać. Zbyt dużo widziałam psów aktywnych ras, które nie potrafią "wyłączyć się", a ich właściciele jedynie szukają kolejnych atrakcji żeby zmęczyć psa. To nie jest droga. Nasza ekipa ośmiu psów ma jeden dzień w tygodniu, w który wychodzą tylko na załatwianie potrzeb i poza tym śpią. Do tego w pozostałe dni godzina lub więcej spaceru, dwa-trzy razy w tygodniu trening agility, raz fitness i dwa razy w miesiącu lub czasem więcej weekend spędzony na zawodach czy jakieś większe wyprawy. No i już! Są zaskakująco spokojni w domu i bardzo lubią wypoczywać. Gdy Gem była mała, miała duży problem z odpoczywaniem sama z siebie. Ciągle była podekscytowana i wciąż chciała coś razem robić. Nauczyłam ją szybko klatki i po paru dniach kilka sekund od wejścia do klatki zasypiała głęboko na długie godziny. Nadal bardzo kocha swoją klatkę i tam wypoczywa najlepiej. Ze względu na ryzyko kontuzji, również nie pozwalam na szaleństwa w domu. W domu się odpoczywa. Spokojne zabawy statyczne, np leżąc na legowiskach, bez biegania i wysokich emocji są w porządku, ale nie ma brykania w domu.
W dni w które dorosłe psy mają dzień przerwy, szczenięta również go mają. Dostają wtedy gryzaki czy kongi, by wspomóc naukę relaksu.
4. Psy czują emocje przewodnika doskonale i mogą je odzwierciedlać.
Nie od razu dobrze odczytywałam emocje Gaszki, ale ona od pierwszego momentu doskonale wyczuwała mnie. Dlatego większość mojej pracy nad startowaniem z naszymi psami na zawodach, to była praca nad moim podejściem do tego tematu. Głównie dlatego, że gdy ja się stresowałam, to Gaszka również nie czuła się bezpiecznie. Było tak też ze spacerami, kiedy mi skakało tętno na widok innego psa, naturalną reakcją naszych psów było szczekać, bo to coś trudnego skoro moja reakcja jest tak intensywna. Teraz sama powtarzam czasem mężowi "wyluzuj, będą grzeczne". Nasze emocje są dla psów super czytelne i są ważnym źródłem informacji na temat sytuacji. Dlatego warto nimi wysłać informację "jest w porządku".
5. Okresy lęku są normalne!
U mudi zaobserwowałam dwa okresy, w których pojawiają się lęki. Pierwszy wypada gdzieś w okolicach 6-9 miesiąca życia, drugi może się pojawić gdy pies kończy rok. Zaczynają się wtedy nieuzasadnione lęki, nerwowość i szczekliwość i póki co, najlepiej sprawdza mi się świadomość, dawanie psu przestrzeni na dojrzewanie i po prostu nie robienie z tego wydarzenia. Iskra miała jeden z większych okresów lęków pośród naszych szczeniaków, ale wiedziałam już jak się zachować. Nie zwiększałam intensywności socjalizacji, byłam spokojna, cierpliwa i jak najbardziej stabilna dla niej. Teraz jest dorosłym, pewnym siebie i gotowym do akcji zawsze i wszędzie psem.
Dlatego nie panikujcie, jeśli wasz pies przechodzi okres lęku, wynika to ze zmian hormonalnych, często pokrywa się z pierwszą cieczką lub po prostu dojrzewaniem płciowym.
6. Mniej i krócej jest często dużo lepiej, jeśli o treningi chodzi.
Oj pamiętam te długie, męczące treningi z Gaszką! Robiłam zdecydowanie za dużo, więc nie mogła pokazać prędkości jakie wypracowałyśmy później. Teraz trenujemy dwa, do czterech razy w tygodniu, po dwie lub trzy krótkie sesje na trening. Upewniam się że nie cisnę zbyt dużo, powtarzalne, techniczne umiejętności jak slalom czy zbiegana kładka robię do czterech powtórzeń i wystarczy. Daje mi to możliwość wypracowania ich, ale bez ryzyka że będą się psuć bo pies jest zwyczajnie zmęczony. Ze szczeniakami trenuję tylko dwa razy w tygodniu, w domu robiąc jeszcze jeden lub dwa treningi umiejętności typu klatka, sztuczki, reakcja na imię etc.
Upewniam się, że sesja kończy się gdy pies ma jeszcze trochę energii i ekscytacji, to sprawia że są chętne do kolejnych treningów i bardzo je lubią.
7. Słuchaj swojego psa i miej otwarty umysł.
Poznałam tylu świetnych trenerów i mentorów dzięki psom, stałam się też o tyle lepszą osobą! Nie bój się szukać pomocy i prosić o nią, każdy pies jest inny i co innego na niego zadziała, a ile osób tyle metod! Szukaj, rozkminiaj i próbuj. Polecam też prowadzenie notatek, to pomoże śledzić i kontrolować proces treningów.
8. Nie bój się nie zgadzać z innymi i dysktuować.
Tak jak pisałam, ile osób tyle metod, a na każdego psa zadziała coś innego. Najlepsi trenerzy nie boją się sugestii, różnicy zdań i dyskusji, mają otwarty umysł i chętnie cię wysłuchają. Jeśli ktoś jednak pozostaje przy swoim, a ty tego nie czujesz, zmień trenera. Cokolwiek robisz, jeśli będziesz to robić w niezgodzie ze swoim psem i ze sobą, nie będzie dobrych efektów.
9. Ucz się swojego psa.
Obserwuj swojego psa. Jak się bawi, co lubi, czego nie lubi, nie ma jednej dobrej metody nagradzania. Ile psów, tyle zwyczajów. Na pierwszym treningu agility z Gaszką dostałam piłkę na sznurku i kazano mi nagradzać ją szarpaniem. Problem w tym, że Gaszka nie lubi się szarpać. Zaobserwowałam jednak, że bardzo lubi piszczące piłki, szczególnie jeśli może sobie je zagryzać po treningu. Do końca jej kariery to była jej ulubiona nagroda. My wybieramy czego uczymy naszych psów i czego od nich wymagamy, dlatego wierzę że nagroda powinna być dla nich. To co one lubią, co naprawdę je nakręca i nagradza. Gem też uwielbia piszczące piłki, po treningu kładzie się i tarza w nich przezabawnie. Ru kocha ogromne zabawki z lanej gumy, im większe tym lepsze. Tigi kochał szarpaki z naturalnego futra, najbardziej gdy po prostu siadałam obok, on je sobie gryzł, a ja mówiłam mu jaki był świetny. Iskra również lubi szarpaki, najbardziej piłki na taśmie. Dla niej szarpanie jest super, sama wpycha zabawki w ręce. Cuki też kocha szarpaki, ale najbardziej to jednak jedzonko, Lizia jest fanką piłek i uwielbia gdy się do niej klaszcze, Smok lubi duże puchate zabawki, a Czarka szarpaki. Każde z nich jest inne, ma inne preferencje i bardzo w nich to cenię i kocham.
Dla mnie również kamieniem milowym jeśli chodzi o naukę zabawy z psem był kurs Polony Bonac "Let's play". Gdybyście mieli zgłębiać wiedzę w tym temacie, warto!
10. Psy świetnie maskują ból i mogą go okazywać w nietypowe sposoby.
Niektóre psy robią się lękliwe, niektóre wycofane, a inne nawet agresywne. Jeśli coś się z dnia na dzień zmieniło w zachowaniu twojego psa, a na pierwszy rzut oka nie ma wyjaśnienia, warto wybrać się do weterynarza. Szczególnie mudi to twardziele, miały pasać krowy i nawet polować na dziki! Nie pokazują łatwo, że coś się dzieje. Ru niby działa normalnie, ale robi się nerwowy do innych psów gdy źle się czuje, Gem staje się submisywna i lękliwa, a Gaszka zwalnia i robi się "leniwa". W każdym z tych przypadków okazywało się, że pies jest chory lub ma kontuzje i odczuwa ból, w każdym z tych przypadków również psy funkcjonowały normalnie i nawet weterynarze byli czasem w szoku. Musimy być uważni i zwracać uwagę na każdą zmianę zachowania naszych psów, jeśli żyjemy z takimi twardzielami.
Nie ma idealnych psów, nawet jeśli twórcy z social media chcą ci to wmówić. Kocham swoje psy, są dla mnie cudowne i wspaniałe, ale to nadal żywe stworzenia. Dlatego tak chętnie dzielę się doświadczeniami i radami z wami, by wasza droga była chociaż trochę czasem mniej wyboista, a dni zachwytu nad swoim towarzyszem, częstsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz