Wyszukaj

slider

Witaj serdecznie!
Jest nam niezmiernie miło, że tu z nami jesteś! :)


Tu dowiesz się więcej na temat rasy


Poznaj nasz psi punkt widzenia


Co nieco o sportowych zajawkach


Wycieczki u boku psa - za kulisami

O nas

"They say the best love is insane."

 Dzień dobry Państwu, nazywam się Krystyna i jestem uzależniona od hałasu. Z tym dziwactwem, że w przeciwieństwie do większości takich, nie słucham głośno ulubionej muzyki. Moja dawka hałasu to życie ze sforą wyjątkowo szczekliwych owczarków i jeszcze sport, w którym się biega z tym psem i krzyczy. W tym głośnym i intensywnym życiu towarzyszy mi równie szalony mężczyzna, mój mąż Karol. Znosi to już tak jedenaście lat, także chyba się przyzwyczaił.

Oto dzielne stworzenia, dbające o ową codzienną dawkę hałasu. Od lewej: Smok, Iskra, Czara, Gem, Gaszka, Cuki, Ru i Lizia. Wszyscy kochają agility, są fantastycznymi towarzyszami podróży, lubią żreć i szczekać. O każdym z osobna bliżej wypowiadam się już w wpisach, tutaj nie wystarczyłoby nam miejsca. :)

W naszych sercach na zawsze pozostaje również Tigi (2015 - 2021). 

Agility było na początku tylko moją pasją, zaczęłam biegać w roku 2014 z Gaszką. Wpadłam, zakochałam się w dynamice tego sportu, w możliwości chwili zapomnienia o świecie i pamiętania tylko o tym, że jest się jedną drużyną ze swoim psem. W roku 2017 w agility wpadł i Karol i krótko po tym jak zaczął biegać z Ru, w naszej sforze pojawił się Tigi, a potem Iskra i Czara. Aktualnie psy Karola mogą się chwalić klasami MLA3 Ru (już na emeryturze sportowej), MA3 Tigi (*), MLA2 Iskra, a ja z dziewczynami MA3 z Gaszką, MA2 z Gem, (Gaszka i Gem na emeryturze sportowej), MA1 z Cuki i MA0 z Lizią. Czara i Smok przygotowują się do startów. :)

Podróżnikiem od początku był Karol. To jego nocami słuchałam, jak wspominał swoje wyjazdy z tatą do dalekiej Mongolii, Rosji, Litwy, Łotwy, Bośni i Hercegowiny, Kosowa, Grecji, Czarnogóry, Egiptu, Dominikany i... Och wielu wielu innych. Ja jako dzieciak raczej nie podróżowałam, więc dalekie wyjazdy budziły we mnie mieszankę lęku i ciekawości, ale głównie lęku. Jednak ostatecznie Karol postawił na swoim i odbyliśmy najpierw parę mniejszych podróży, a wreszcie dwutygodniowy wyjazd na dalekie południe Włoch, wracając przez Słowenię i Austrię. I tak jak on wpadł w agility i zakochał się w tym sporcie, tak ja zrozumiałam jak się kocha podróżowanie. Wpadłam. Przepadłam.

Tu na tym blogu chcę opowiedzieć wam o tym wszystkim, o intensywności życia z ośmioma psami, o sporcie który tak kocham, o naszych podróżach i przygodach, o rasie która jest potomkami węgierskiej Puszty i o moich przemyśleniach. Będzie zabawnie, refleksyjnie, interesująco i głośno, bo mam nadzieję że decybele też uda mi się zapakować w słowa. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz