Wyszukaj

slider

Witaj serdecznie!
Jest nam niezmiernie miło, że tu z nami jesteś! :)


Tu dowiesz się więcej na temat rasy


Poznaj nasz psi punkt widzenia


Co nieco o sportowych zajawkach


Wycieczki u boku psa - za kulisami

piątek, 17 kwietnia 2020

Sfora i jej funkcjonowanie.

Jako dzieciak zawsze marzyłam o tym, że będę miała więcej niż jednego, a nawet niż dwa pieski. Będę miała kilka piesków i będziemy robić coś fajnego razem. Aktualnie mudików jest już szóstka i robimy razem agility, podróżujemy i wędrujemy, wszystko zdecydowanie bardzo fajne. Dlaczego chciałam mieć więcej psów? Już opowiadam.
Psy to wspaniałe, inteligentne stworzenia które tworzą zawiłe relacje nie tylko z człowiekiem, ale między sobą. Uwielbiam dynamikę naszej sfory, każde z szóstki to całkiem inny charakter i mimo różnic śpią w tym samym pokoju i mieszkają w tym samym domu. Bawią się, komunikują ze sobą i z pewnością mogę powiedzieć, że są razem szczęśliwe. Mudi nie zawsze lubią towarzystwo psów, za to innych swojej rasy jak najbardziej. Ze względu na specyfikę rasy, ich komunikacja odrobinkę się różni, są bardziej ekspresyjne, emocjonalne i dużo głośniejsze no i... Nie widać czy im się futro jeży. :D Serio, jakiś czas temu złapałam się na tym, że patrzyłam na jakiegoś zjeżonego pieska zadziwiona, co to się dzieje. U naszych nie widać, to i trochę mi się zapomniało. Wracając do tematu, uwielbiam patrzeć na ich komunikację, relacje, zabawy i rozmowy, sfora znacznie pomaga mi w wychowaniu szczeniąt i przede wszystkim, mnóstwo nauczyli mnie i uczą dalej komunikacji z psami.

W świecie tylko pozytywnych wzmocnień i traktowania psów jak dzieci, mam wrażenie że zapominamy od kogo pochodzą te nasze pieseczki sportowe. Co robili ich jeszcze pradziadkowie, a w niektórych przypadkach, tak jak w przypadku naszych psów, co robią ich rodzice. Do czego rasy, które teraz są popularne w sportach, tak naprawdę zostały stworzone. Wszystkie nasze psy pochodzą z hodowli gdzie ich rodzice nadal pracują przy krowach. To ta świadomość sprawia, że mimo że kocham nasze psy, śpią często z nami w łóżku, całuję ich główki, tulę je, czytam książki obłożona nimi i piekę im smaczki, potrafię też być szorstka. I tak, czasami na nie wrzeszczę, czasami złapię za fraki i powiem dosadnie że zrobiły coś niedopuszczalnego. Są rzeczy których nasze psy nie mogą zrobić pod żadnym względem i jakkolwiek je kocham, to wciąż są potomkowie tych psów, które jak kopnęła krowa to miały wstać, otrzepać się i wrócić do pracy. To są potomkowie tych psów, na które szarżowały owce, czasami je poturbowały, a one miały być wystarczająco twarde, żeby spróbować znów i znów. I jakkolwiek tak, w agility mogę być tylko pozytywna, tak w życiu nie ma mowy.

Nie jestem pewna jak to jest w innych rasach i innych liniach mudi, ale nasze psy zdecydowanie przeżywają okres próbowania ile można sobie pozwolić. Nawet moja słodka, delikatna Gem kiedyś nie chcąc puścić zabawki w emocjach, uderzyła mnie zębami w nos. Nie wiedząc co robić w takich sytuacjach, zapytałam osobę którą darzę wielkim szacunkiem i jest dla mnie autorytetem. Co usłyszałam? "A co robi inny pies w podobnej sytuacji? Odda." Każdy z naszych psów robi, albo próbował robić rzeczy niedopuszczalne. To szczypnąć nas zębami z frustracji, to wyrywać się bez wywołania z auta, to znów wszcząć bójkę z którymś innym ze sfory. To są nadal te same psy, które miały nie poddawać się gdy szarżowała na nie krowa. Dlaczego więc miałyby tak się od razu poddawać człowiekowi, który nie pokaże im że pewne zachowania są niedopuszczalne? Jeśli siebie nawzajem psy uczą zasad używając zębów, co człowiek ma osiągnąć pozwalając na wszystko?

Życie też nauczyło mnie, że przyjdą sytuacje w których nie ma smaczki i tiu tiu. Kiedy otwieram drzwi auta i chcę zapiąć psa na smycz, a ten wyrwie się z klatki bez smyczy i wybiegnie, co się może stać? Na domowym podwórku, nic. Na przystanku na siku na stacji benzynowej obok autostrady, mogę stracić psa. Toteż zdecydowanie lepiej będzie jeśli usłyszy moje niezadowolenie i za kłaki zostanie odstawiony do auta, niż jak uderzy go rozpędzony tir. Zaraz oczywiście zjawią się głosy, że tego da się nauczyć za smaczki, wspomnę jednak że my tu mamy sześć psów z rodowodem pełnym takich, co to kopniak od krowy ich nie zniechęca. Naprawdę, większości uczę na smaczki, ale w momencie kiedy pies się naraża, naraża innego psa ze sfory wszczynając z nim bójkę, czy jakkolwiek łamie podstawowe zasady, niestety innej drogi nie ma. Przynajmniej z naszymi psami.

Wiele osób mających jednego czy dwa psy uważa, że da się, że można tylko pozytywnie i tak dalej, bo ich piesek jest taki czy siaki. Też tak uważałam, a potem poznałam nasze kolejne psy. Te typu Tigiego, które kiedy spróbowałam pozytywnie uczyć, że nie, nie można mnie szczypać jeśli się jest podekscytowanym, wyskakiwały na wysokość mojej klatki piersiowej i szczypały tam gdzie bolało mnie bardziej. Te typu Iskry, która bez połowy skrupułu na siłę wyskakiwała z auta, za nic mając moje smaczki i wołanie. Te które jak Gaszka, uważają że posiadają każdy areał na który wejdą i mogą wyganiać z niego inne psy i ludzi. Te które jak Ru, twierdzą że można innemu pieskowi strzelić bez ostrzeżenia zębami. I w końcu, takie jak słodka, grzeczna Gem, według której zabawnie jest atakować inne pieski, kiedy się wybiega z domu i emocje są bardzo wysokie. Cóż, mając Gaszkę długo uważałam że wszystkie inne mudi są takie same, tymczasem wiele się nauczyłam i bardzo zdziwiłam, kiedy kolejno dołączali do nas następni członkowie sfory.

Co jest kolejną ważną kwestią przy posiadaniu sfory, jest fakt że jeśli jeden z psów coś zrobi, reszta się włączy do tego prędzej czy później. Toteż jeśli dla przykładu jedna Gaszka z szczekaniem poleci do spotkanego na szlaku innego psa, reszta też to zrobi. Jeśli Ru spróbuje uderzyć zębami Tigiego, bo tak, reszta też będzie próbować. I wreszcie, jeśli pozwolę żeby Iskra wyskoczyła z auta zanim ją zawołam, reszta też spróbuje wyskoczyć. Co może się skończyć tragedią. Każde ze sfory jest odpowiedzialne za zachowania reszty, a ja i Karol jesteśmy odpowiedzialni za nich. Ta odpowiedzialność nie pozwala nam na pobłażanie naszym psom, choć takie sytuacje zdarzają się rzadko. W większości przypadków wystarczają smaczki, żyjemy sobie harmonijnie i spokojnie, bez większych nerwów. Ale oczywiście, młodsi członkowie sfory będą sprawdzać, jakie zasady obowiązują i jak bardzo są istotne. I jakkolwiek w porządku, kradnięcie żarcia ze stołu nie jest takie znowu krytyczne, bo nie ma tam nic czym psy mogłyby się otruć, tak wyładowywanie emocji na innym ze sfory jest niedopuszczalne.

Kochamy nasze psy, mają najlepszą opiekę jaką możemy im zapewnić i wierzę, że zajmujemy się nimi świetnie. Obowiązujące zasady są dla nich jasne i w sforze nie ma spięć, nasze wspólne życie jest spokojne, choć głośne. :) Mam wrażenie że te szalone dusze są spokojne wiedząc, gdzie się możliwości zaczynają, a gdzie kończą. I jakkolwiek wiele z was się nie zgodzi, będzie plotkować i fuczeć, to jednak ja pozostaję wierna temu, czego nauczyłam się i nadal uczę od tej szóstki wspaniałych psów. To dzieci węgierskiej Puszty, twarde, inteligentne, niesamowite psy, stworzone do pracy i szczęśliwe, gdy mogą ją wykonywać mając przy sobie silnego człowieka który je wesprze kiedy trzeba, ale i skontroluje kiedy trzeba. :)

Do napisania tego posta natchnęła mnie przyjaciółka, która sama ma sforę owczarków australijskich i słysząc jak się męczę, bo ojejku skrzyczałam pieska, podesłała mi ten oto link.
Igor Tracz - W stadzie ociekającym adrenaliną.
Jakkolwiek my tu mamy pieski do agility, nie do zaprzęgów, pan Tracz pozostanie dla mnie wielkim autorytetem i po obejrzeniu, poczułam się zdecydowanie pewniej. Warto obejrzeć jeśli ma się więcej niż jednego psa, szczególnie z tych co pracują na wysokich popędach.

4 komentarze:

  1. Ja co prawda mam jednego owczarka australijskiego, ale suka potrafi wejść na ogromne obroty emocjonalne dlatego nie raz czy dwa naprawdę zdarzyło mi się ją opierdzielić równo.
    Rodzice mają też dwójkę starszych psiaków i tu także moja suka czasem dostanie konkretny ochrzan za swoje niedopuszczalne zachowanie. Oczywiście takie sytuacji nie zdarzają sie co dzień i są dość rzadkie ale są. Sama się zastanawiam widząc niektóre psy, a szczególnie bordery co się z nimi stało, nie mogę nawet patrzeć na te miękkie psy. Szczerze mówiąc ja bym z takim nawet nie umiała żyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w planach pisać też o miękkich psach, ale uważam że te również powinny mieć jasne zasady i trzeba im pomagać budować pewność siebie. 😉

      Usuń
  2. 3 cattle (dwie suki pałają do siebie nienawiścią od pierwszego wejrzenia) i border + ozzik i miks podhalana przyjaciółki + tymczasy + hotelowa goście.

    Doskonale wiem o czym piszesz. Zwłaszcza u cattli łamanie zasad kończy się bliskim spotkaniem ze mną. Borderek też ma swoje za uszami, ale jednak lepiej pilnuje zasad. Cattle próbują przy każdej okazji sprawdzić i naciąć granice. Bez ciągłego pilnowania byłby sfrustrowane i niebezpieczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, szczególnie jak ma się dwie mocne suki to trzeba uważać. Tutaj na szczęście te dwie najmocniejsze dzieli spora różnica wieku i młoda ma duży respekt. Ale i tak bywa że popróbuje... 😅

      Usuń