Wyszukaj

slider

Witaj serdecznie!
Jest nam niezmiernie miło, że tu z nami jesteś! :)


Tu dowiesz się więcej na temat rasy


Poznaj nasz psi punkt widzenia


Co nieco o sportowych zajawkach


Wycieczki u boku psa - za kulisami

czwartek, 24 czerwca 2021

Pies łamie serce raz... Kiedy odchodzi. Co wtedy?

Tigi odszedł pewnego poranka jako młody pies w pełni sił. Zabrał go nam nagle zakrzep tętniczy, takie paskudztwo które tworzy się bardzo, bardzo, bardzo rzadko przy operacjach i sobie siedzi, uczepione ściany naczynia krwionośnego, aż pewnego dnia się odczepia, płynie z krwią i blokuje jakieś kolejne naczynie krwionośne, powodując zator. U Tigiego była to tętnica płucna, nie do odratowania. Weterynarz po sekcji pokiwał głową, kardiolog później to samo. Okrutny pech. Nic nie mogliśmy zrobić.
Zostaliśmy bez ukochanego towarzysza, z dziurą w sercu. Ale teraz, po dwóch miesiącach, chciałabym tym którzy niestety przeżywają stratę tak jak my, podpowiedzieć co dalej.

Przede wszystkim, każdy przeżywa stratę inaczej i póki nie krzywdzisz siebie i innych, jest to w porządku. Ważne jest to żeby dać sobie możliwość żałoby i zaakceptować ból. To nie był "tylko pies", to była osoba, istota którą darzyliście miłością. Tak samo nie dajcie sobie wmówić że "inni mają gorzej". Nie wiem jak wam, ale jak mi się dzieje coś bolesnego to ostatnie co mnie mogłoby pocieszyć to to że inni cierpią. Nie da się porównać uczuć, miłości, przyjaźni czy właśnie bólu, straty, cierpienia. Nikt nie jest wami i nie wie, jak bardzo boli. Nie zastanawiajcie się nad tym czy wasz ból jest wystarczająco duży, za duży, za mały, inny, czy radzicie sobie dobrze czy źle. Przeżywacie go odpowiednio dla siebie i to na pewno jest w porządku. I nie, to że inni mają "gorzej" nie znaczy że macie poczuć się lepiej. Byłoby to cokolwiek paskudne, prawda?

Na wielu sesjach u psychologa, jak i na tej po odejściu Tigiego dowiadywałam się co zrobić z smutkiem, gniewem i bólem. Wszelkimi "negatywnymi" emocjami. W prawdzie, negatywnych emocji nie ma, bo wszystkie nasze emocje są tak samo potrzebne i ważne, ale otoczenie i social media wymagają od nas pędu do pokazywania jacy jesteśmy szczęśliwi. Czasami jednak nie jesteśmy i to jest ok. Kiedy dzieje się coś co boli, w szczególności tak trudnego jak strata bliskiej osoby, nie ma innej drogi jak smutek "wysmucić", a złość "wyzłościć". Co więc zrobić? Płakać. Krzyczeć. Żałować. Pisać, śpiewać, wołać, wszystko co czujecie że pomaga. Nie trzymamy emocji w sobie, to prowadzi tylko do większego bólu. Mi pomagały ustawienia Tarota, długie listy, oglądanie zdjęć i płacz, dużo wspomnień i zdjęć. Daj sobie odczuć ból bo jest po kim. Nie zatrzymuj go. Nie słuchaj że "powinieneś/aś nad tym przejść bo to już tyle czasu". Nie. To twój ból. Twoja strata. Tylko ty wiesz jak bardzo boli.

Jednocześnie, razem z odczuwaniem bólu, warto szybko wskoczyć w aktywności codzienne. Tak jest naprawdę łatwiej, mi pomógł fakt że mamy inne psy. Musiałam iść na pierwszy spacer bez Tigiego, musiałam zrobić pierwszy trening. Płakałam w trakcie i bolało jakby ktoś wyrwał mi serce. Ale dałam radę, ty też możesz. Jeśli ból naprawdę przytłacza, zachęcam do wizyty u terapeuty. Wiem, brzmi dziwnie, ale naprawdę pomaga jak nic innego na świecie, złamaną rękę leczy ortopeda, a złamane serce terapeuta. Idź i nie myśl nad tym za dużo, jeśli już taka myśl ci wpadła do głowy. Idź. Odczuj swój ból, wylej swoje łzy, ale nie daj im się przytłoczyć. Jest jedna pewna rzecz w tej okrutnej sytuacji. Ten kto odszedł na pewno nie chciałby żebyś całkiem się załamał. Walcz. 

Nie ma nic nienaturalnego z radzeniem sobie z bólem, póki nikogo tym nie krzywdzisz, a my sami znajdujemy różne sposoby radzenia sobie. Nie można tego oceniać. Ten, kto szybko wziął szczeniaka po nagłym odejściu innego psa ma tak samo rację jak ten, który nie mógł przez kolejne długie lata. Ten kto nie może patrzeć na zdjęcia utraconej bliskiej osoby ma tak samo rację jak ten, kto zamawia ogromny obraz z jej wizerunkiem. Nie oceniajmy. Ani siebie, ani innych. W tej trudnej sytuacji, wspierajmy siebie nazwajem i siebie samych. Bądźmy dla siebie i innych dobrzy. I jeszcze jedno. Pomyśl czasem, czy gdyby to twój najlepszy przyjaciel był w tej sytuacji, to co byś mu powiedział? A co teraz mówisz sobie..?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz